"Jest przyzwolenie na łajdactwo". Konwencja AgroUnii
Sobotnie wydarzenie odbyło się w teatrze Palladium w Warszawie. Była to premierowa konwencja ruchu. Zaprezentowano podczas niej postulaty programowe AgroUnii.
"Obiboki, łobuzy..."
Spotkanie rozpoczęło się od zaśpiewania przez uczestników "Roty". Następnie głos zabrał lider ruchu. – AgroUnia przeszła długą drogę. Razem ją przeszliśmy. Wygraliśmy wiele bitew, upowszechniliśmy wiele tematów. To my pierwsi zaczęliśmy mówić o zdrowej żywności, o krótkim łańcuchu dostaw, o żywności w przystępnej cenie, o rozbiciu monopoli, o politykach – nierobach, o politykach – złodziejach. To my mówimy otwartym językiem i nazywamy ich takimi, jakimi oni są: obiboki, łobuzy i ludzie, którzy nie życzą nam dobrze – powiedział Michał Kołodziejczak.
Wśród postulatów programowych znalazły się m.in.: rozdrobnienie dostawców produktów strategicznych, godne warunki pracy dla pracowników, znakowanie żywności flagą kraju pochodzenia oraz wyznaczenie maksymalnych marż dla warzyw, owoców i mięsa. Zaproponowano również, by w sklepach w Polsce było minimum 70 proc. produktów polskiego pochodzenia, a także, żeby obok ceny widniała informacja, ile pieniędzy z danej transakcji dostanie krajowy rolnik.
Ostre słowa lidera
Michał Kołodziejczak nie przebierał w słowach podczas swojego wystąpienia w trakcie warszawskiej konwencji. – Obiecuję Wam jedno – pogonimy jeszcze nie jednego Pudę – krzyczał ze sceny. Chodziło o Grzegorza Pudę, byłego ministra rolnictwa i rozwoju wsi w rządzie Prawa i Sprawiedliwości – Zjednoczonej Prawicy. Działacze AgroUnii nigdy nie kryli się z krytyką działań polityka.
Lider ruchu odniósł się także do sprawy wiceministra sportu Łukasza Mejzy.– Jest przyzwolenie na łajdactwo. Jakiś Łukasz wyciągnął pieniądze od chorych dzieci. Za to odpowiada Kaczyński – stwierdził.